listopad, godzina 19:00, Londyn, siedziba główna CSI (czyli nowe MI6)
Byłem już w gabinecie M. Przeszedłem kontrolę czystości. Czekałem na wyniki.
- Cały zdrowy, żadnych pluskw, nie zahipnotyzowany. Nic ci nie zrobiła. - powiedział Lucas.
- Aż to do niej nie podobne... - odparła M - ... no nic, dziękuję Lucas. Prześlij mi potem dokładne wyniki badań.
Lucas kiwnął głową i wyszedł
- Jak się czujesz?
- Dobrze, ale wciąż nie mogę zrozumieć, co ona takiego zrobiła że wymagało to tyle policji...
- Bond, skończ już. Dobrze zrobiłam że po nią wezwałam ich wszystkich. Wsadziłam ją do więzienia... całe szczęście. Dobrze, teraz wracajmy do roboty.
- Ale M...
- Koniec. Robota czeka. Nie mamy czasu na głupstwa. - nacisnęła guzik - Q, podejdź do mojego gabinetu.
Po jakimś czasie przyszedł Q. Zaczęliśmy rozmawiać o kolejnych etapach tej misji. Skończyliśmy nad ranem. Pojechałem do domu. Trudno mi było zasnąć. Nie potrafiłem przestać myśleć o tym co zaszło tego dnia. Widziałem jej twarz. Ją leżącą tuż przy moich nogach... Tego samego dnia ok. godziny 12 w południe spotkałem się z M w jej domu. Tym razem miałem zamiar to powiedzieć...
- Ile razy mówiłam ci żebyśmy do tego nie wracali..
- M, ona nie chciała mnie zabić. - starałem się ją przekrzyczeć. - Ona próbowała mnie uwolnić - po tych słowach zamilkła - Byłem związany linami i zakuty. Za pierwszym razem strzeliła w węzeł, za drugim chciała w kajdanki. Ona pokonała tamtych, chciała żebym ja się zajął razem z nią tą resztą, która uciekła.- M osłupiała. Milczała przez najbliższe 5 minut. Po tym czasie zadzwoniła do kogoś i wyszła. W połowie rozmowy wróciła s powrotem do mnie i zapytała "czy jesteś pewien?". Odpowiedziałem że "tak". Znowu wyszła. Po 10 minutach wróciła i właśnie wybierała numer do jej przydupasa.
- Jedziemy, zbieraj się.- kiedy tylko wszedłem do auta M zaczęła: - od początku... Ma na imię Shatle. Jakiś czas temu była najbardziej poszukiwaną osobą na całym świecie.
- Dlaczego? - zapytałem.
- Ponieważ była gangster-ką najtrudniejszą do złapania. Jest bardzo dobrze wytrenowana. W pewnym momencie kiedy się odłączyła od swojej grupki, łapaliśmy ją i wsadzaliśmy do więzienia. ... Z każdego uciekała - dodała po krótkiej przerwie.- naprawdę, każdego. Należała do "wilków". Wiesz kim są?
- Coś słyszałem... chwila... "są" a nie "byli"?
- Nie. Oni wciąż są. Napadają na bank w czarnych strojach, zabierają wszystkie pieniądze i zostawiają 2 zł. Następnie, nie wiadomo jak, rozsadzają wszystkich ludzi od środka. Wszystkich w banku, wszystkich w okolicy. A teraz praktyczne informacje. Ona dużo nacierpiała się w całym swoim istnieniu. Więc proszę cię, kiedy będzie smutna, nie reaguj, nie pocieszaj jej, zostaw ją w spokoju. Bądź przy niej, ale nie reaguj. Ona tak ma. Po drugie. Często robi jej się słabo, czasami wymiotuje krwią, pije dużo różnych dziwnych trunków.
Dojechaliśmy na miejsce - agencję CIA. Weszliśmy do środka. M zaprowadziła mnie do piwnicy, do jakiegoś tunelu. Szczerze, nie miałem pojęcia o tej części budynku... Szliśmy białym korytarzem, bardzo mocno oświetlonym. Po bramce, która wykrywała broń, jeden w białym fartuchu mnie zapytał "Pierwszy raz?", skinąłem głową. Uśmiechnął się i powiedział "to się możesz trochę zdziwić". Weszliśmy do w pół szklanego korytarza, który znajdował się koło ogromnej sali. Na środku niej znajdowała się wielka szklana, pionowa rura wypełniona przeźroczystą mazią. W środku znajdowała się ona - piękna Sue, Shatle, czy jakkolwiek się nazywała.
- Nie zatrzymuj się, chodź dalej - powiedziała M. - Ponieważ uciekała z każdego więzienia byliśmy bezbronni. Pewnego dnia znaleziono ją zatopioną w tej mazi. Wyciągnęliśmy ją z tego i okazało się że żyje. Czymkolwiek jest ta maź, jako jedyna potrafi ją zatrzymać. Jak dokładnie działa, nie wiemy. Jedyne co wiemy to to, że zatrzymuje jej zegar biologiczny. Ona czuje jakby weszła i wyszła, a naprawdę minęło 10 lat.
Za drzwiami był kolejny korytarz, krótszy tym razem. Pod ścianą znajdowały się dwa stare krzesełka: jedno zniszczone, drugie podziurawione - zostań tu. Poczekasz na nią.
Sama poszła dalej. Postanowiłem poczekać na stojąco. Korytarz taki jak poprzednie - biały bardzo mocno oświetlony, przede mną szklane pancerne drzwi. Za nimi szare pomieszczenie z kratkami na podłodze. Po 15 minutach na taśmie (takiej jak w centrach handlowych, tylko dużo większej) wyjechała skulona, lekko zakrwawiona Shatle. Z trudem wstała. Próbowała chodzić, chwiała się. Po jakimś czasie to przeszło. Podeszła do ściany i wyciągnęła z niej 3 noże, które sobie potem włożyła do kieszeni. Porozciągała się, zrobiła kilka bardzo mocnych wykopów. Do mojego korytarza weszła M. Shatle (wciąż za szklanymi drzwiami) ustawiła się idealnie na wprost mnie. Z głośników żeński głos zaczął dokładnie mówić dzisiejszą datę i godzinę...
-Jeden dzień?! - krzyknęła - Jeden? Wy se jaja robicie?! Mnie osobiście to nie śmieszy.- po tych słowach otworzyły się drzwi, M podeszła do Shatle - Ty?! Chyba japier...
- Witaj Shatle. - powiedział M.
- Co chcesz? - odparła z niechęcią.
- My nie żartujemy. To prawdziwa data. James powiedział prawdę...
- Gratuluję. To kiedy mnie wsadzicie z powrotem?
- Nie wsadzimy. Wracasz do roboty. CIA stwierdziło że znam cię lepiej niż oni, więc będziesz pracować u mnie na tych samych warunkach.
- Aha. Czyli kiedy mnie wsadzicie?
- Shatle - mówiła stanowczo - Zabieraj rzeczy, jedziesz z nami.
- A co jeśli...
- Chodź już! - krzyknęła - w bagażniku mam twoją piersiówkę... pełną.
- OK! Idę.
W windzie nikt nie pisnął słowem. W drodze do samochodu też. Dopiero przydupas M zaczął gadać, ale M go uciszyła. Jechaliśmy do nowego MI6. Za kierownicą był przydupas, koło niego M, za nią Shatle a obok niej ja. Całą drogę (Shatle) patrzyła przez okno. Dało się od niej czuć... jakby smutek, tęsknotę...
Zaraz po wejściu do budynku, starsi pracownicy zaczynali się śmiać pod nosem i krzyczeć coś w stylu "Broń 103 wróciła" , "Broni 103, co tak długo" "Broń 103!" "tęskniliśmy". Weszliśmy od razu do gabinetu M. Shatle spokojnie usiadła na krześle zakładając nogę na nogę.
- Zaczynajmy. Dostałam kilka rozkazów z góry w stylu instrukcji obsługi ciebie, ale ja cię znam lepiej i wiem że lepiej działasz bardziej z wolną ręką. Szukałam dla ciebie posady i ... niestety... znalazłam tylko jedna... nie będziesz z niej zadowolona...
- Do rzeczy M - odparła moja towarzysza.
- 004.
Zaśmiała się na cały pokój.
- Ja pier**le... Teraz to sobie dopiero jaja robicie.
- Nie. Tak będzie i kropka. Tu masz dokumenty. Nie musieliśmy ich nawet zmieniać. Chyba że trzeba...?
- Nie. Dawaj.
- Popracujesz tydzień w budynku, potem dam ci urlop 2 tygodniowy na który pojedziesz z 007.
- Czym się zajmuje 004? - zapytałem.
- Pomaga w każdej misji agentowi 007 - mówiła Shatle - ale to nie znaczy że jestem na każde zawołanie...
- Aż tak za mną nie przepadasz, że tak się cieszysz z tej posady?
- Nazwijmy to... złe wspomnienia... - po tych słowach, spojrzała na M i szeptem dodała "a propos", po czym M mnie wyprosiła.
<<>>>
James lekko zdziwiony wyszedł z gabinetu. Ostatnie co zobaczył przez szklane drzwi to mnie otwierającą moją piersiówkę.
- Jak się czujesz? - spytała M.
Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym "are you kidding me?"
-A jak myślisz? - zapytałam podirytowana.
-No tak.... ale wiesz, kultura wymaga zapytać...
- Po za tym że się trochę zdziwiłam spotykając nowego Bonda.... - po tych słowach zaczęłyśmy konwersację właściwą. - więc? Co się z nim stało?
- Odszedł na emeryturę. Wiem że za wszelką cenę będziesz chciała go znaleźć, ale pomóc ci za bardzo nie mogę. Jedyne co wiem, to to gdzie zatrzymał się na noc od razu po odejściu.
- To mi za dużo nie da.... znasz go... wiesz że to ostatnie miejsce, w którym by się pojawił.... - westchnęłam i chwilę siedziałyśmy w ciszy, którą przerwał James pukający do drzwi. M kiwnęła że może wejść.
<<>>>
Wyszedłem z gabinetu i cała sala się na mnie patrzyła a Lucas podbiegł do mnie.
- Co ona tu robi?
- Będzie tu pracować.
- Znowu? Fajnie, stęskniłem się...
Zeszliśmy na dół.
- Lucas? - zapytałem.
- Tak?
- Co o niej wiesz?
- Ho, ho... ciężko jest wiedzieć o niej wiele ponieważ: a) mało o sobie mówi, i bardzo niechętnie, b) jest dosyć tajemnicza, c) M nie pozwala wypytywać... ponoć wtedy nie potrafi pracować... to jej chyba jedyny słaby punkt. Co ci mogę o niej powiedzieć...? Jest silna, mądra, sprytna, arogancka, wyluzowana, mało oficjalna żeby nie powiedzieć że w ogóle, okrutna, niezbyt cierpliwa, czasami można by ją nazwać zbuntowaną nastolatką. Nie musi pić żeby zachowywać się jak pijana... przy okazji.. jest nałogową pijaczką, genialną haker-ką i aktorką. Zna się bardzo na medycynie, muzyce, torturach, psychice ludzkiej, geografii, wierzeniach różnych plemion i wielu, wielu innych rzeczach. Może potem ci poopowiadam więcej, ale teraz idź po Nią na badania, Shatle też możesz zabrać.
Wróciłem na górę, zapukałem do drzwi i wszedłem.
- Nie chciałbym przerywać, ale muszę powtórzyć testy sprawnościowe..i.... chciałem zapytać czy droga koleżanka nie chciała by mi potowarzyszyć?
- Z chęcią. EmMa pójdziesz z nami?
- Beze mnie nie mogą się odbywać... a zwłaszcza przy.. tobie, Shatle.
%%%%%%%%%%
Od autora:
Yo! Wciąż nie wieżę że to robię... jak mi się udało to zrobić punktualnie? Nie mam bladego pojęcia! No nic... wierzę w siebie i oby tak dalej. Wczoraj udało mi się awansować co oznacza że będę mieć jeszcze więcej roboty i będę jeszcze bardziej zajęta... no cóż.... cieszę się z awansu i spróbuję połączyć wszystko z punktualnym pisaniem opowiadań.... liczę że mi wyjdzie. Ten fragment pisałam łącznie jakieś ....hmmm... 9/10/11 godzin? To dużo gorszy wynik niż poprzedni... (poprzedni wynosił 4/5/6 godzin)... ale wiecie, wakacje się skończyły ... więcej papierów do uzupełniania, więcej zarywanych nocy.... Nic. Mam nadzieję że moje błędy logiczne, stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne i inne was nie załamują (aż tak) i chociaż troszkę się wam opowiadanie podoba. Miłego dzionka i niech skarpetki dobrze służą.
Zbiór ciekawostek i hasełek:
- nowe trampki i awans... czego chcieć więcej?
- piosenka na dziś
-"no i Sam przyszedł sam do Shatle bo coś się działo z Dean'em"
- koteciek....
-"Eren zjedz snickersa bo zaczynasz gwiazdorzyć"
- odp. do pytania 1: CZASU!!
- "My anaconda don't"
Wasza Zuzu
~Audycja zawiera lokowanie produktów